A widełki mają (starałyśmy się doliczyć) ok. 70 lat! czyli jeszcze przedwojenne ...
Mama teściowej miała ok. 20 lat jak nimi robiła ... niesamowite, że się uchowały do tego czasu w tak dobrym stanie!
Potraktuję je jako pamiątkę rodzinną. Napewno coś na nich jeszcze wyczaruję. I jeszcze raz dziękuję!!!
No cóż jeszcze trafiają się "zakręcone" w miarę młode osoby zainteresowane wygrzebywaniem starych technik rękodzielniczych .
A oto moja pamiątka rodzinna- wiedłki:
A teraz myśle do czego mogę to zastosować?
Może wykończenie firanki - zazdroski?
pomyślę ...
moje próby na węższych widełkach:
po zdjęciu z widełek:
Dziś zaczęłam robic na tych szerszych, ale nie wiem co dalej? zrobić zrobię pasy,jak je zszyć?
--------------------------------------------------------------------------------
p.s. jak dobrze, że tego posta zachowałam w archiwum ... zaczęłam go pisać jakiś czas temu:) i teraz dzięki zdjęciom dochodzę jak to się robiło:) marzy mi się torebka zrobiona na widełkach z drewnianymi uszami takimi dużymi....hm .....ech szkoda, że są Ola by pewnie wiedziała co i jak, a tak sama muszę kombinować ...tęskini mi się za zajęciami z rękodzieła:) Ale, ale ....znalazłam przydatną książkę:i jeszcze ...
Ok idę kombinować coz tymi widełkami, do piątku musze wymyśleć, może mi jedna z podopiecznych ( Zespołem Aspergera) pomoże robić torebkę:) Zobaczymy ....
Niesamowity przedmiot! Jeszcze czegoś takiego nie widziałam... a jakie fajne pętelki można na tym wyczarować. Już jestem ciekawa Twoich projektów.
OdpowiedzUsuńA stare książki najlepsze. Ja makramę też zaczynałam od takich "dawnych" pozycji.
Pozdrawiam
Rewelacja !!! Ja nie wiedziałabym kompletnie jak się do takich widełek zabrać i "z czym to się je", a dzięki Tobie już mam pojęcie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSuper, pierwszy raz widzę.
OdpowiedzUsuńŻyczę miłych chwil z owymi przedmiotami
pozdrawiam