piątek, 1 października 2010

Naszyjnik i strach na wróble

Naszyjnik zrobiłam z cienkich lnianych nici oraz ze starych niepotrzebnych już koralików różnych kolorów. Pomysł Oli- prowadzącej rękodzieło,wykonanie moje. Zadanie domowe zrobiłam! Następny naszyjnik zrobię dłuższy.

Z moimi córkami 2 razy w tygodniu chodzimy na sekcję plastyczną do tutejszego Klubu Osiedlowego. Chodzą tam głównie dzieci w wieku szkolnym, więc starsza córka jak najbardziej może chodzić, ta młodszą ciagamy ze sobą, aby miała kontakt z innymi dziećmi, bo niestety nie dostała się tu do przedszkola po przeprowadzce.
Na ostatnich zajeciach robiliśmy strachy na wróble. Hm... na zajęcia chodzą same dziewczyny i zamiast Pan strach na wróble wiekszość zrobiła Panią strach na wróble:))
Oto nasze wspólne dzieło z 4-latką:


2 komentarze:

  1. Naszyjnik jest rewelacyjny !!!
    Jeśli zaś chodzi o inne sprawy to mnie też nie układała się współpraca ze szkolną logopedką, a właściwie to jej nie układała się współpraca z moją córką i zrezygnowałyśmy. Pozdrawiam serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech już sie wyjaśniło po rozmowie z p. wychowawczynią TA Pani jest specyficzna i niektórzy rodzice też nie życzą sobie, aby ćwiczyła z ich dziećmi uffff bo myślałam, że ja coś wymyślam....
    Naszyjnik następny bedzie bardziej ulepszony, ale tak to jest jak się z głowy, pierwszy raz coś robi;)również pozdrawiam
    p.s. muszę się do tej przeprowadzki tu na tej stronce zapoznać i przyzwyczaić;)

    OdpowiedzUsuń