niedziela, 27 listopada 2011

Lampion

Zaczyna się czas rorat. Jak byłam dzieckiem chodziłam na roraty. Postanowiłam,że od tego roku Starsza też bedzie chodzić. Nie wiem ile razy się nam uda - szkoła, dojazd do pracy, praca ... no, ale postanowione jutro idziemy na 6.30! Ale, ale halo, halo ale gdzie jest lampion?? Pamietam, że kiedyś robiliśmy chyba jeszcze do przedszkola? Ale gdzieś zaginął ... godzina 19.00 zaczynam myśleć jak zrobić z tego co mamy lampion. Sztywny brystol jest, kalka jest, klej jest, nożyk jest ....Pomysł zaczerpnięty z "Małego Artysty" i do dzieła. Ślubny wycinał cierpliwie wzór nożykiem ... zajęło mu to ok. 2h:) Reszta to klejenie, ale jest!




Na dziewczynach zrobił wrażenie, zwłaszcza po ciemku:)
A tu w świetle, jeszcze schnie:)



I co może być?

poniedziałek, 21 listopada 2011

Aniołek W.

Dziś Starsza po szkole, na zajęciach plastycznych zrobiła aniołka. Bardzo mi się spodobał! Jest przesympatyczny. Muszę go pokazać:


Praca 8-latki


środa, 16 listopada 2011

Anioł w stylu "folkowym"

Nie wiem czemu, ale jakoś tak po tej sukience skojarzył mi się ze stylem ludowym:) Wyszedł w moim stylu:) Ale będę skromna, mi się osobiście podoba. Po wyschnięciu, pięknie układają się skrzydła. Jest taki  akurat do powieszenia, nie w ramkę. I tak też jest. Robi za dekorację na orchidei. Czekam aż zakiwtnie, póki co same liście. I anioł:



wzór zaczerpnięty wg Ivany Domanjovej
ale z moimi akcentami:) Nie jej jest wierną kopią.
Wzorowany.
Moja Starsza córka przed wyjściem do szkoły zobaczyła anioła i powiedziała -  "ładny mamuś":) 
 24 cm wysokości

Na wałku mam kolejny mały akcent świąteczny do wyrobienia, dziś mi się kończy przymusowe wolne, hm.... może uda mi się zdążyć zrobić, bo później jak wpadnę w rytm pracy, konferencji itd. to może być znów krucho z czasem. Ale może jeszcze dołączy kolejny anioł, bo choć był trudny do zrobienia, to bardzo mi się podoba zamysł p.Domanjovej i jej aniołów.

poniedziałek, 14 listopada 2011

Anioł

się robi .....

niedziela, 13 listopada 2011

Szaliczek - ocieplacz

W związku z tym, że jestem na chorbowym i chcąc nie chcąc jestem w domku, wykorzystuję ten czas możliwie jak najbardziej konstruktywnie nadrabiając zaległości. Można leżeć i czytać ksiażkę, można leżeć i kończyć ocieplacz! Tak! Niby nic nadzwyczajnego, ale ja się bardzo z tego ocieplacza cieszę. Po pierwsze i tak już długi czas włóczki mi zalegały miejsce, po drugie odświeżyłam sobie robienie na drutach, po trzecie nie wydałam kasy na kupny otulacz, po czwarte jest MÓJ :)) Taki akurat jak chciałam, nie za szeroki, nie za wąski, w sam raz do otulenia się i noszenia na sweterki:


szeroki 25 cm
długi 65 cm x 2



poniedziałek, 7 listopada 2011

Od długiego do długiego weekendu? .....

Kilka dni wolnych bardzo się przydało, żeby złapać oddech dnia codziennego. Udało mi się skończyć bombkę-karczoch, jeszcze przed Świętami dodam cekinki i będzie ok. Będzie do stroika świątecznego.


Nastały znów długie wieczory i trochę bardziej sprzyjają twórczości. Po raz 2 zaczęłam w innej wersji robić otulacz. Dawno nie robiłam na żyłce, ale fajnie szybko przybiera robótka:) W międzyczasie przeczytałam cudowną książkę napisaną przez tatę autystycznego syna, czyta się jak powieść. W egzotycznej, jak dla nas, scenerii i wyprawie.

Ostatnia sobota była inna, cudowna, pod wieloma względami. Miałam przyjemność pod okiem Oli (Sylwka TEJ OLI) popracować i podszlifować swój warszat koronkarski:) Ola liczę na więcej takich spotkań:) Jak tylko czas na to pozwoli. A tymczasem zaraz jak tylko zrobię otulacz, kończę robić Tego aniołka, Ola. Może jak się rozpędzę to i więcej aniołków powstanie?